BLOG
Kolejne przecieki z zeznań Kaczmarka:
"Według informacji "Gazety" minister Ziobro dysponował nie dwoma, lecz trzema telefonami komórkowymi. Janusz Kaczmarek podał komisji ich numery. - Telefonował do dziennikarzy, by "wznowić" sprawy, których nie chcieli podjąć prokuratorzy, bo na przykład się przedawniły. Następnie organizował konferencję prasową i prokuratura musiała rozpocząć śledztwo na podstawie doniesień prasowych. - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Przykładem takiego działania miała być przedawniona sprawa wykształcenia Aleksandra Kwaśniewskiego "Gazeta" informuje, że Janusz Kaczmarek wymienił nawet przed komisją nazwiska dziennikarzy współpracujących z ministrem i zasugerował, żeby porównać ich billingi."
Cóż, Kaczmarek nie tylko podał informację ale też łatwy sposób sprawdzenia jej prawdziwości. To dramatycznie podnosi jego wiarygodność. W dodatku wsparł go Dorn blokując przesłuchania - co pośrednio sugeruje, że marszałek uważa, że Kaczmarek będzie mówił prawdę. Cóż, Dorn z pewnością też chętnie pozbędzie się Ziobry, ale musi działać ostrożniej, bo w odróżnieniu od Kaczmarka nie chce przy tym rozłożyć PiSu.
ps. wklejam moją odpowiedź na zarzuty Gościa z innego wątka, bo pasuje:
to jest kompletnie bez znaczenia czy ja komuś wierzę czy nie. Mogłem na przyklad wierzyć Ziobrze, że na Mazura są twarde dowody. I co by mi z tego przyszło? Albo w to, że niszczarka jest dowodem na przekręty w PZU. To w końcu taki wiarygodny facet.
Ale to bez znaczenia. Kaczmarek ma status podobny do świadka koronnego - każde jego zeznanie jest z założenia kompletnie niewiarygodne, chyba że znajdzie potwierdzenie w faktach i zeznaniach innych świadków. W kwestii Blidy już wyszło kłamstewko Ziobry, co potwierdził premier. Wszystko jedno, ile z zeznań Kaczmarka okaże się nieprawdziwych - ważne są te, które się potwierdzą.